Co i rusz, a ostatnio jakby częściej mainstream polski wałkuje temat dużych jakoby szans Donalda Tuska w wyborach na szefa Komisji Europejskiej. Przyznaję, szanse miałby duże, bo w UE nie trzeba być specjalnie lotnym, a i brak poparcia w kraju jest jakby dodatkowym handickapem. Ale jedna rzecz moim zdaniem dyskwalifikuje naszego obecnego premiera w oczach establishmentu europejskiego - sposób uprawiania polityki. To, w jaki sposób walczył z największym swoim przeciwnikiem na polskim podwórku, z prezydentem Lechem Kaczyńskim i do czego ta walka doprowadziła. Kto w Europie weźmie sobie na głowę kogoś takiego jak Tusk? Nie daj Boże mu podpaść...
Stawiam diamenty za orzechy, że Tusk zostanie potraktowany przez towarzyszy komisarzy z UE, jak Jaruzelski w 1981 r. przez Moskwę - musisz sobie radzic sam. Jak cię wybiorą do Parlamentu Europejskiego, to i tak ci się uda...
